Postanowienia noworoczne są bez sensu, dlatego że przynoszą więcej frustracji niż motywacji. Mamy już tak, że lubimy porządkować rzeczywistość – wtedy jest nam łatwiej wszystko ogarnąć. Lubimy wyznaczać momenty przełomowe – kolejne urodziny czy końce albo początki roku. Od lat nie robię postanowień noworocznych, bo ich po prostu nie potrzebuję. Nie wierzę, że wraz z nadejściem nowego roku dostanę super moce do zrobienia rzeczy, których wcześniej nie robiłam. Wierzę za to w siłę wizualizacji i w to, że powinniśmy nasze życiowe poczynania poddawać ciągłej inspekcji i adaptacji. Jeśli robimy to raz do roku stawiając sobie wymyślne i źle zdefiniowane cele to skutek, ze zdecydowaną pewnością, będzie nijaki.
Najczęstsze błędy przy stawianiu celów
Nie uważam, że wyznaczanie sobie celów czy definiowanie marzeń do realizacji jest złe. Uważam wręcz, że jest to jedna z ważniejszych rzeczy, jeśli chcemy, aby to co robimy zmierzało w kierunku o jakim marzymy! Natomiast warto nie popełniać pewnych błędów, o których kilka słów poniżej.
Zła definicja
Schudnę, przestanę jeść słodycze, będę oglądać mniej Netflixa, a więcej czytać, zacznę podróżować – no fajnie, tylko brakuje tutaj podstawowej rzeczy – konkretu. Ile schudnę? Czy przestanę jeść słodycze na zawsze? Mniej Netflixa to znaczy ile? Więcej czytania, czyli ile? A czy rozpoczęciem podróżowania będzie kupienie biletu nad morze czy jednak do Azji? Dobry cel to taki, który możemy łatwo zweryfikować, czy jest zrealizowany czy też nie. Poza tym za cel lepiej postawić sobie działania, które będą prowadziły do jakiegoś rezultatu. Dlatego:
zamiast schudnę lepiej powiedzieć sobie: będę ćwiczyć trzy razy w tygodniu na siłowni – w prosty sposób można zweryfikować, czy podąża się za wyznaczoną ścieżką i monitorować progress;
oglądać mniej Netflixa, a więcej czytać można zastąpić: każdego wieczora przeczytam przynamniej x stron książki / w każdym miesiącu przeczytam co najmniej jedną książkę / będę oglądać Netflixa tylko 2 razy w tygodniu
a jeśli chodzi o podróże: w pierwszym kwartale 2020 roku wyjadę przynajmniej na jeden city break albo w każdym miesiącu spędzę przynajmniej jeden dzień na odkrywaniu nowego miejsca – w tym wypadku zostawiamy sobie przestrzeń na wybranie drogi do realizacji tego postanowienia
Zbyt odległa perspektywa
Stawianie celu na rok wydaje mi się abstrakcją. Owszem, cel taki można postawić, ale zawsze warto podzielić go na mniejsze kamienie milowe. Po pierwsze dlatego, by widzieć wspomniany wcześniej postęp, a po drugie, by nie wydawał się aż tak odległy i abstrakcyjny. Na duży cel składa się wiele małych kroków. Ważne, by brać te duże kamloty i dzielić je na jak najmniejsze kawałki, które można realizować nawet każdego tygodnia!
Brak bieżącej weryfikacji
Ile razy jest tak, że postanowienia noworoczne przegląda się dwa razy do roku? Na początku jak się je stawia, a później na końcu, gdy patrzy się na tę listę i z lekkim grymasem stwierdza, że “znowu się nie udało”. I tu na pomoc śpieszą dwie wcześniej wspomniane rzeczy: miary i rozbicie celu na mniejsze części. Pozwolą one na śledzenie tego, czy zmierzamy z naszymi działaniami w dobrym kierunku i dadzą wkład do modyfikacji kursu.
Cel: Będę codziennie medytować
Miara: Każdego dnia odhaczone czy udała się medytacja czy nie
Inspekcja: Chociażby raz w tygodniu! Można po pierwszym tygodniu stycznia spojrzeć na listę z odbytymi medytacjami i zauważyć np. że udało się zrobić to 4/7 dni. Można przyjrzeć się każdemu z dni i zastanowić co wpłynęło na to, że się nie udało. No i może wniosek jest taki, że zaplanowaliśmy medytowanie wieczorem, a wieczorami byliśmy już za bardzo zmęczeni.
Adaptacja: W takim wypadku można wprowadzić eksperyment i spróbować medytować rano przez kolejny tydzień i po tygodniu znowu dokonać inspekcji
Rezultat: Możemy na bieżąco, bez frustracji patrzeć, czy zmierzamy w dobrym kierunku. To nie jest tak, że jak coś postanawiamy to z dnia na dzień musimy to robić na 100%! Trzeba znaleźć swój sposób na realizację tego postanowienia na zasadzie prób i błędów. Bez tego trudno o wypracowanie swojego rytmu i wytworzenie nawyku. Często zrażamy się, jeśli coś nie wychodzi nam od razu, a to nie tak. Potrzebny jest czas!
Brak wizualizacji
Często jest też tak, że spisujemy te nasze postanowienia, a później kartka z nimi ląduje w szufladzie. Błąd! Wizualizacja jest kluczem do tego, żeby myśl o tych celach nam towarzyszyła. Jest też kluczem do śledzenia progressu. Za każdym razem jak chcę wprowadzić nowy nawyk, to staram się codziennie zapisać w widocznym miejscu (np. na specjalnej tablicy na lodówce), jak mi poszło. I jeśli widzę, że już np. 6 dni z rzędu udało mi się coś zrobić, to mam większą motywację, by to dalej cisnąć. Rzucając fajki – zapisz ile to już dni bez papierosa, ćwicząc – zaznaczaj każdy dzień treningu. Takie ciągłe widzenie postępu jest mobilizujące, serio.
Moja alternatywa dla postanowień noworocznych
Robię sama ze sobą takie ćwiczenie, kiedy potrzebuję odświeżyć sobie w głowie to na czym chcę się skupiać. Przydaje mi się to, wtedy gdy obieram nowy pomysł na to chcę robić. Wydaje mi się, że jest to alternatywa dla postanowień noworocznych, która pomaga uniknąć błędów, o których piszę.
Całe ćwiczenie polega na tym, by zwizualizować sobie obszary, na których nam zależy.
Weź kartkę A4 albo A3 i na środku napisz swoje imię albo narysuj siebie albo narysuj coś co Ciebie symbolizuje. Tak, abyś wiedział/a, że to dotyczy Ciebie.
Wyprowadzając strzałki ze środka wyszczególnij obszary, które są dla Ciebie ważne, mogą to być na razie hasła
W ramach każdego obszaru zapisz sobie działania, które chcesz zrealizować (najlepiej, gdy będą mierzalne)
Zastanów się, jak i jak często będziesz dokonywać inspekcji i adaptacji tych działań i jak zadbasz o wizualizację postępu
Zawsze polecam wyszczególnić sobie 2-3 priorytetowe obszary, nad którymi w pierwszej kolejności chce się pracować
No i… zacznij działać. Niekoniecznie od 1.01.2020, a może już od teraz? 😉
moim zdaniem postanowienia noworoczne są super, ale właśnie tylko takie mierzalne. jest taka metoda SMART w planowaniu, która w tym przypadku też świetnie się sprawdza. ja mam taką swoją życiową listę marzeń i każdego roku wybieram parę pozycji z niej do zrealizowania. albo takich rzeczy, które przybliżą mnie do realizacji. i zauważyłam że odkąd to robię to faktycznie szybciej wykreślam poszczególne punkty 😀 to bardzo pomocne, bo jak sobie np. myślałam, że kiedyś skoczę na bungee, to właśnie ciągle było “kiedyś, kiedyś, kiedyś”, aż w końcu wpisałam to sobie na listę postanowień na konkretny rok i wtedy już nie było bata – skoczyłam 😀 Ale oczywiście daję sobie też margines, więc jak np. 2 postanowień spośród 10 nie uda się zrealizować to nie mam do siebie wyrzutów i nie uważam to za przegraną. skupiam się na 8 na tych 8, z którymi się udało ^^
Dużo szczęścia w nowym roku dla Was!
Oj tak, SMART działa super! Dużo osób utożsamia to tylko z “pracowym” sposobem na cele, a przecież cel to cel. Ja tak przewrotnie z tymi postanowieniami – oczywiście, każde mają sens, jeśli będą dobrze zdefiniowane i będą nas zachęcały, anie demotywowały! 🙂 Dobrze piszesz – dla Ciebie też wszystkiego dobrego <3
Rzeczywistość uzgodniona Gdy byłam dzieckiem dręczyły mnie pytania w stylu: „dlaczego krzesło nazywamy krzesłem? Skąd w ogóle pomysły, by tak ponazywać przedmioty dookoła nas i dlaczego akurat tak? Kto o tym decydował? No i czemu wszyscy to akceptują?”. Nie znalazłam wtedy odpowiedzi na to, ale teraz już wiem, że tak jest, ponieważ funkcjonujemy w pewnej, …
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o medycynie stylu życia pomyślałam, że to jest coś bardzo ważnego – celem Medycyny Stylu Życia jest zdrowy styl życia, profilaktyka chorób cywilizacyjnych czy skuteczna zmiana nawyków. Do tego odcinka podcastu zaprosiłam nieocenioną Michaliną Muszyńską lekarkę z certyfikatem IBLM medycyny stylu życia. Rozmawiamy o tym, czym jest MSŻ, o jej sześciu filarach i …
Nic nie musisz – wiesz o tym? Serio – nic nie musisz! Jeśli czytasz to i myślisz “jasna sprawa” to bardzo się cieszę! A jeśli nie do końca tak jest, to zapraszam Cię dalej. Bo wiesz, nie musisz wykorzystywać każdej minuty siedzenia w domu na produktywne zajęcia. Nie musisz nadrabiać zaległości, sprzątać całego domu, zostawać …
Proces przygotowania prezentu, dla bliskiej mi osoby, jest dla mnie równie ekscytujący, co moment obdarowywania. Uwielbiam dawać przeżycia albo celuję w rzeczy, które widzę, że ktoś chce, choć czasem nie do końca jest tego świadoma_y! Dodatkowo tworzę prezenty, które mają wartość w postaci mojego zaangażowania i czasu na zrobienie czegoś wzruszającego i dające radość drugiej …
Dlaczego postanowienia noworoczne są bez sensu
Postanowienia noworoczne są bez sensu, dlatego że przynoszą więcej frustracji niż motywacji. Mamy już tak, że lubimy porządkować rzeczywistość – wtedy jest nam łatwiej wszystko ogarnąć. Lubimy wyznaczać momenty przełomowe – kolejne urodziny czy końce albo początki roku. Od lat nie robię postanowień noworocznych, bo ich po prostu nie potrzebuję. Nie wierzę, że wraz z nadejściem nowego roku dostanę super moce do zrobienia rzeczy, których wcześniej nie robiłam. Wierzę za to w siłę wizualizacji i w to, że powinniśmy nasze życiowe poczynania poddawać ciągłej inspekcji i adaptacji. Jeśli robimy to raz do roku stawiając sobie wymyślne i źle zdefiniowane cele to skutek, ze zdecydowaną pewnością, będzie nijaki.
Najczęstsze błędy przy stawianiu celów
Nie uważam, że wyznaczanie sobie celów czy definiowanie marzeń do realizacji jest złe. Uważam wręcz, że jest to jedna z ważniejszych rzeczy, jeśli chcemy, aby to co robimy zmierzało w kierunku o jakim marzymy! Natomiast warto nie popełniać pewnych błędów, o których kilka słów poniżej.
Zła definicja
Schudnę, przestanę jeść słodycze, będę oglądać mniej Netflixa, a więcej czytać, zacznę podróżować – no fajnie, tylko brakuje tutaj podstawowej rzeczy – konkretu. Ile schudnę? Czy przestanę jeść słodycze na zawsze? Mniej Netflixa to znaczy ile? Więcej czytania, czyli ile? A czy rozpoczęciem podróżowania będzie kupienie biletu nad morze czy jednak do Azji? Dobry cel to taki, który możemy łatwo zweryfikować, czy jest zrealizowany czy też nie. Poza tym za cel lepiej postawić sobie działania, które będą prowadziły do jakiegoś rezultatu. Dlatego:
Zbyt odległa perspektywa
Stawianie celu na rok wydaje mi się abstrakcją. Owszem, cel taki można postawić, ale zawsze warto podzielić go na mniejsze kamienie milowe. Po pierwsze dlatego, by widzieć wspomniany wcześniej postęp, a po drugie, by nie wydawał się aż tak odległy i abstrakcyjny. Na duży cel składa się wiele małych kroków. Ważne, by brać te duże kamloty i dzielić je na jak najmniejsze kawałki, które można realizować nawet każdego tygodnia!
Brak bieżącej weryfikacji
Ile razy jest tak, że postanowienia noworoczne przegląda się dwa razy do roku? Na początku jak się je stawia, a później na końcu, gdy patrzy się na tę listę i z lekkim grymasem stwierdza, że “znowu się nie udało”. I tu na pomoc śpieszą dwie wcześniej wspomniane rzeczy: miary i rozbicie celu na mniejsze części. Pozwolą one na śledzenie tego, czy zmierzamy z naszymi działaniami w dobrym kierunku i dadzą wkład do modyfikacji kursu.
Cel: Będę codziennie medytować
Miara: Każdego dnia odhaczone czy udała się medytacja czy nie
Inspekcja: Chociażby raz w tygodniu! Można po pierwszym tygodniu stycznia spojrzeć na listę z odbytymi medytacjami i zauważyć np. że udało się zrobić to 4/7 dni. Można przyjrzeć się każdemu z dni i zastanowić co wpłynęło na to, że się nie udało. No i może wniosek jest taki, że zaplanowaliśmy medytowanie wieczorem, a wieczorami byliśmy już za bardzo zmęczeni.
Adaptacja: W takim wypadku można wprowadzić eksperyment i spróbować medytować rano przez kolejny tydzień i po tygodniu znowu dokonać inspekcji
Rezultat: Możemy na bieżąco, bez frustracji patrzeć, czy zmierzamy w dobrym kierunku. To nie jest tak, że jak coś postanawiamy to z dnia na dzień musimy to robić na 100%! Trzeba znaleźć swój sposób na realizację tego postanowienia na zasadzie prób i błędów. Bez tego trudno o wypracowanie swojego rytmu i wytworzenie nawyku. Często zrażamy się, jeśli coś nie wychodzi nam od razu, a to nie tak. Potrzebny jest czas!
Brak wizualizacji
Często jest też tak, że spisujemy te nasze postanowienia, a później kartka z nimi ląduje w szufladzie. Błąd! Wizualizacja jest kluczem do tego, żeby myśl o tych celach nam towarzyszyła. Jest też kluczem do śledzenia progressu. Za każdym razem jak chcę wprowadzić nowy nawyk, to staram się codziennie zapisać w widocznym miejscu (np. na specjalnej tablicy na lodówce), jak mi poszło. I jeśli widzę, że już np. 6 dni z rzędu udało mi się coś zrobić, to mam większą motywację, by to dalej cisnąć. Rzucając fajki – zapisz ile to już dni bez papierosa, ćwicząc – zaznaczaj każdy dzień treningu. Takie ciągłe widzenie postępu jest mobilizujące, serio.
Moja alternatywa dla postanowień noworocznych
Robię sama ze sobą takie ćwiczenie, kiedy potrzebuję odświeżyć sobie w głowie to na czym chcę się skupiać. Przydaje mi się to, wtedy gdy obieram nowy pomysł na to chcę robić. Wydaje mi się, że jest to alternatywa dla postanowień noworocznych, która pomaga uniknąć błędów, o których piszę.
Całe ćwiczenie polega na tym, by zwizualizować sobie obszary, na których nam zależy.
2 komentarze do “Dlaczego postanowienia noworoczne są bez sensu”
marciaosiem
moim zdaniem postanowienia noworoczne są super, ale właśnie tylko takie mierzalne. jest taka metoda SMART w planowaniu, która w tym przypadku też świetnie się sprawdza. ja mam taką swoją życiową listę marzeń i każdego roku wybieram parę pozycji z niej do zrealizowania. albo takich rzeczy, które przybliżą mnie do realizacji. i zauważyłam że odkąd to robię to faktycznie szybciej wykreślam poszczególne punkty 😀 to bardzo pomocne, bo jak sobie np. myślałam, że kiedyś skoczę na bungee, to właśnie ciągle było “kiedyś, kiedyś, kiedyś”, aż w końcu wpisałam to sobie na listę postanowień na konkretny rok i wtedy już nie było bata – skoczyłam 😀 Ale oczywiście daję sobie też margines, więc jak np. 2 postanowień spośród 10 nie uda się zrealizować to nie mam do siebie wyrzutów i nie uważam to za przegraną. skupiam się na 8 na tych 8, z którymi się udało ^^
Dużo szczęścia w nowym roku dla Was!
Small Travellers
Oj tak, SMART działa super! Dużo osób utożsamia to tylko z “pracowym” sposobem na cele, a przecież cel to cel. Ja tak przewrotnie z tymi postanowieniami – oczywiście, każde mają sens, jeśli będą dobrze zdefiniowane i będą nas zachęcały, anie demotywowały! 🙂 Dobrze piszesz – dla Ciebie też wszystkiego dobrego <3
Podobne posty
Jaką rzeczywistość tworzysz?
Rzeczywistość uzgodniona Gdy byłam dzieckiem dręczyły mnie pytania w stylu: „dlaczego krzesło nazywamy krzesłem? Skąd w ogóle pomysły, by tak ponazywać przedmioty dookoła nas i dlaczego akurat tak? Kto o tym decydował? No i czemu wszyscy to akceptują?”. Nie znalazłam wtedy odpowiedzi na to, ale teraz już wiem, że tak jest, ponieważ funkcjonujemy w pewnej, …
#76 Medycyna stylu życia – rozmowa z lekarką Michaliną Muszyńską
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o medycynie stylu życia pomyślałam, że to jest coś bardzo ważnego – celem Medycyny Stylu Życia jest zdrowy styl życia, profilaktyka chorób cywilizacyjnych czy skuteczna zmiana nawyków. Do tego odcinka podcastu zaprosiłam nieocenioną Michaliną Muszyńską lekarkę z certyfikatem IBLM medycyny stylu życia. Rozmawiamy o tym, czym jest MSŻ, o jej sześciu filarach i …
hej, nic nie musisz
Nic nie musisz – wiesz o tym? Serio – nic nie musisz! Jeśli czytasz to i myślisz “jasna sprawa” to bardzo się cieszę! A jeśli nie do końca tak jest, to zapraszam Cię dalej. Bo wiesz, nie musisz wykorzystywać każdej minuty siedzenia w domu na produktywne zajęcia. Nie musisz nadrabiać zaległości, sprzątać całego domu, zostawać …
Pomysły na prezent za 0 zł
Proces przygotowania prezentu, dla bliskiej mi osoby, jest dla mnie równie ekscytujący, co moment obdarowywania. Uwielbiam dawać przeżycia albo celuję w rzeczy, które widzę, że ktoś chce, choć czasem nie do końca jest tego świadoma_y! Dodatkowo tworzę prezenty, które mają wartość w postaci mojego zaangażowania i czasu na zrobienie czegoś wzruszającego i dające radość drugiej …