Gdy dużo się dzieje i wydaje nam się, że lista zadań się nie kończy, mamy tendencję do zapominania o sobie i do rzucania się w wir pracy. Jednak czasem warto powiedzieć sobie samej/mu: „stop”.
Wmówiono nam kiedyś, że egoizm jest zły, w szkołach zamęczano nas martyrologią polskiego narodu, a w domach często widziałyśmy nasze matki w roli tych, które wybawiały cały świat od opresji. Piszę w formie niemęskoosobowej, bo to w głowach dziewczynek mocno kodował się ten obraz kobiety, która po prostu robi i nie myśli o sobie. Przyznam, że ja myślałam, że mnie to nie dotyczy i że poszłam swoją własną ścieżką, taką osadzoną na zdrowym egoizmie… A jednak jak się tak na chwilę zatrzymałam i wgłębiłam w temat to okazuje się, że powielam schematy, których powielać nie chciałam.
Czy nie bierzesz na siebie za dużo?
Jestem jeszcze na początku tej rozkminy, ale zaczęłam w sobie obserwować tą skłonność do poświęceń i brania za dużo na siebie. Choć od lat świetnie radzę sobie z tym wszystkim, co biorę na swoje plecy, to w końcu zaczęło mnie to męczyć. I to nie jest tak, że ktoś mi na te plecy ładował tonę tematów – ja sama je na siebie brałam, a działo się to z kilku powodów: wiedziałam, że coś zrobię szybciej albo lepiej, ktoś musiał te rzeczy w końcu zrobić, czułam, że „jeszcze dam radę”, chciałam odciążyć bliskich i po prostu byłam przyzwyczajona do tego, żeby działać. Z reguły taki tryb bycia „w ciągłej misji” mi odpowiadał, bo coś się działo, widać było efekty, a i zaspokojona była moja potrzeba uznania i… kontroli. No właśnie, bo zdałam sobie sprawę, że w tym braniu na siebie tak wielu rzeczy, chodzi też o kontrolę. A może przede wszystkim?
O kontroli
Jeśli ja się czymś zajmę, to mogę tym pokierować od A-Z. Jak kontroluję, to łapię większy spokój wewnętrzny, bo wiem co się dzieje. A jak nagle wydarzy się coś niespodziewanego, to mogę od razu zareagować i na nowo ten spokój odbudować. Jednak nadmierna potrzeba kontroli ten spokój również zaburza. Dodatkowo zaczynamy od siebie oczekiwać perfekcjonizmu (żeby wszystko było na tip top), a gdy go nie widzimy u innych to… bierzemy wykonanie zadania na siebie, no bo: „kto to zrobi lepiej niż ja!”.
Nadmierna kontrola może prowadzić do ignorowania sygnałów z ciała. Przykładowo, gdy dążymy do tej perfekcji, to możemy przepracowywać się (czyli ponownie: brać za dużo na siebie), ignorować potrzeby odpoczynku i najnormalniej na świecie zapominać o sobie. A stąd już prosta droga do nadmiernego stresu, przebodźcowania, przeciążenia, niezadowolenia z partnera/ki i… utrata kontroli.
Nie zapominaj o sobie
Wracając do wywołanego na początku egoizmu – uważam, że może istnieć zdrowym egoizm, dzięki któremu możemy nauczyć się patrzeć na swoje potrzeby. I przyznaję, że w sytuacjach, kiedy jest tak wiele do zrobienia, mi najłatwiej jest zrezygnować z… siebie. I wiesz co, już nie chcę dłużej tego robić. W związku z tym podjęłam mój mały plan naprawczy i:
uczę się mówić głośno o tym, że potrzebuję wsparcia i robię to nie tylko wtedy, kiedy nie daję już rady, a wtedy kiedy widzę, że zaczynam odpuszczać siebie;
pracuję nad potrzebą kontrolowania wszystkiego – odpuszczam i zostawiam innym przestrzeń do działania z zaufaniem, że zrobią wszystko najlepiej, jak potrafią w danej chwili;
zaczynając dzień pytam siebie o to, co dobrego zrobię tego dnia dla siebie; mogą to być najdrobniejsze rzeczy, ale świadomość tego, że pomyślałam chwilę o sobie i tylko sobie, pomaga uniknąć momentu, w którym rodzi się frustracja i przytłoczenie w związku z nadmiarem obowiązków;
uczę się, że nie muszę ratować wszystkich i wszędzie, ani że nie jestem „lekiem na całe zło” – wierzę, że każdy z nas ma ogromny potencjał do samouzdrawiania i czasem potrzeba dać innym przestrzeń, by ten proces mogli w sobie uruchomić;
akceptuję, że zawsze będzie coś do zrobienia, ale to ja nadaję temu priorytet i ważność – nie wszystko trzeba robić od razu i nie wszystko trzeba w ogóle robić;
A przede wszystkim będąc w większej uważności na siebie uczę się obserwować, co dzieje się we mnie i kiedy nie jestem dobra sama dla siebie. Kiedy za dużo wkładam na swoje plecy i kiedy jeszcze więcej od siebie oczekuje, choć paliwa do działania w zbiorniczku mam coraz mniej. I wtedy przychodzi ten moment, żeby uzupełnić braki, czyli przypomnieć sobie o sobie i zrobić coś dobrego tylko dla siebie. A potem można cisnąć dalej. Ze współczuciem i wyrozumiałością wobec swoich możliwości.
Dlaczego warto posłuchać: Często powtarzam, że wszelkie zmiany zaczynają się w głowie. Pewność siebie buduje się poprzez poznanie własnych możliwości i przekonanie, że jesteś zdolna/y do osiągnięcia tego, czego chcesz. Dlatego ta pewność siebie odgrywa tak kluczową rolę w procesie skutecznych zmian zawodowych i w tym odcinku pogadamy o confidence gap, o przekonaniach związanym z …
Szukasz pracy, ale nie wiesz od czego zacząć? Myślisz o przebranżowieniu albo awansie w pracy? Chcesz stworzyć CV, które wyróżni Cię na tle konkurencji? Brakuje Ci pewności siebie podczas rozmowy kwalifikacyjnej? Chcesz zdobyć nowe umiejętności? Poznaj Projekt PRACA! Pakiet e-booków Projekt PRACA to kompleksowy przewodnik, który pomoże Ci na każdym etapie poszukiwań pracy, jak i …
Mam wrażenie, że słowo rutyna wywołuje dwie skrajne emocje – albo się je uwielbia albo uważa za coś wymuszonego i okraszonego poświęceniem. W tym poście opowiem Ci o moim nowym podejściu do rutyny. No dobra, być może jest jeszcze trzecia grupa, która tę rutynę ma totalnie gdzieś i jest wyłączona na to słowo, ale… każdy …
Dlaczego warto posłuchać: W obliczu rosnącej świadomości ekologicznej i zmieniających się priorytetów życiowych, staycation staje się coraz popularniejszym sposobem na odpoczynek bez konieczności długich podróży. W odcinku dzielę się moimi przemyślaniami odnośnie tego sposobu podróżowania i pokazuję dlaczego, by spróbować być turystą w swoim mieście lub zaplanować krótki city break do innego miasta w Polsce. Partnerem …
O niezapominaniu o sobie
Gdy dużo się dzieje i wydaje nam się, że lista zadań się nie kończy, mamy tendencję do zapominania o sobie i do rzucania się w wir pracy. Jednak czasem warto powiedzieć sobie samej/mu: „stop”.
Wmówiono nam kiedyś, że egoizm jest zły, w szkołach zamęczano nas martyrologią polskiego narodu, a w domach często widziałyśmy nasze matki w roli tych, które wybawiały cały świat od opresji. Piszę w formie niemęskoosobowej, bo to w głowach dziewczynek mocno kodował się ten obraz kobiety, która po prostu robi i nie myśli o sobie. Przyznam, że ja myślałam, że mnie to nie dotyczy i że poszłam swoją własną ścieżką, taką osadzoną na zdrowym egoizmie… A jednak jak się tak na chwilę zatrzymałam i wgłębiłam w temat to okazuje się, że powielam schematy, których powielać nie chciałam.
Czy nie bierzesz na siebie za dużo?
Jestem jeszcze na początku tej rozkminy, ale zaczęłam w sobie obserwować tą skłonność do poświęceń i brania za dużo na siebie. Choć od lat świetnie radzę sobie z tym wszystkim, co biorę na swoje plecy, to w końcu zaczęło mnie to męczyć. I to nie jest tak, że ktoś mi na te plecy ładował tonę tematów – ja sama je na siebie brałam, a działo się to z kilku powodów: wiedziałam, że coś zrobię szybciej albo lepiej, ktoś musiał te rzeczy w końcu zrobić, czułam, że „jeszcze dam radę”, chciałam odciążyć bliskich i po prostu byłam przyzwyczajona do tego, żeby działać. Z reguły taki tryb bycia „w ciągłej misji” mi odpowiadał, bo coś się działo, widać było efekty, a i zaspokojona była moja potrzeba uznania i… kontroli. No właśnie, bo zdałam sobie sprawę, że w tym braniu na siebie tak wielu rzeczy, chodzi też o kontrolę. A może przede wszystkim?
O kontroli
Jeśli ja się czymś zajmę, to mogę tym pokierować od A-Z. Jak kontroluję, to łapię większy spokój wewnętrzny, bo wiem co się dzieje. A jak nagle wydarzy się coś niespodziewanego, to mogę od razu zareagować i na nowo ten spokój odbudować. Jednak nadmierna potrzeba kontroli ten spokój również zaburza. Dodatkowo zaczynamy od siebie oczekiwać perfekcjonizmu (żeby wszystko było na tip top), a gdy go nie widzimy u innych to… bierzemy wykonanie zadania na siebie, no bo: „kto to zrobi lepiej niż ja!”.
Nadmierna kontrola może prowadzić do ignorowania sygnałów z ciała. Przykładowo, gdy dążymy do tej perfekcji, to możemy przepracowywać się (czyli ponownie: brać za dużo na siebie), ignorować potrzeby odpoczynku i najnormalniej na świecie zapominać o sobie. A stąd już prosta droga do nadmiernego stresu, przebodźcowania, przeciążenia, niezadowolenia z partnera/ki i… utrata kontroli.
Nie zapominaj o sobie
Wracając do wywołanego na początku egoizmu – uważam, że może istnieć zdrowym egoizm, dzięki któremu możemy nauczyć się patrzeć na swoje potrzeby. I przyznaję, że w sytuacjach, kiedy jest tak wiele do zrobienia, mi najłatwiej jest zrezygnować z… siebie. I wiesz co, już nie chcę dłużej tego robić. W związku z tym podjęłam mój mały plan naprawczy i:
A przede wszystkim będąc w większej uważności na siebie uczę się obserwować, co dzieje się we mnie i kiedy nie jestem dobra sama dla siebie. Kiedy za dużo wkładam na swoje plecy i kiedy jeszcze więcej od siebie oczekuje, choć paliwa do działania w zbiorniczku mam coraz mniej. I wtedy przychodzi ten moment, żeby uzupełnić braki, czyli przypomnieć sobie o sobie i zrobić coś dobrego tylko dla siebie. A potem można cisnąć dalej. Ze współczuciem i wyrozumiałością wobec swoich możliwości.
Podobne posty
#105 Pewność siebie a skuteczne zmiany zawodowe
Dlaczego warto posłuchać: Często powtarzam, że wszelkie zmiany zaczynają się w głowie. Pewność siebie buduje się poprzez poznanie własnych możliwości i przekonanie, że jesteś zdolna/y do osiągnięcia tego, czego chcesz. Dlatego ta pewność siebie odgrywa tak kluczową rolę w procesie skutecznych zmian zawodowych i w tym odcinku pogadamy o confidence gap, o przekonaniach związanym z …
Zdobądź swoją pracę marzeń z Projektem Praca!
Szukasz pracy, ale nie wiesz od czego zacząć? Myślisz o przebranżowieniu albo awansie w pracy? Chcesz stworzyć CV, które wyróżni Cię na tle konkurencji? Brakuje Ci pewności siebie podczas rozmowy kwalifikacyjnej? Chcesz zdobyć nowe umiejętności? Poznaj Projekt PRACA! Pakiet e-booków Projekt PRACA to kompleksowy przewodnik, który pomoże Ci na każdym etapie poszukiwań pracy, jak i …
O nowym podejściu do rutyny
Mam wrażenie, że słowo rutyna wywołuje dwie skrajne emocje – albo się je uwielbia albo uważa za coś wymuszonego i okraszonego poświęceniem. W tym poście opowiem Ci o moim nowym podejściu do rutyny. No dobra, być może jest jeszcze trzecia grupa, która tę rutynę ma totalnie gdzieś i jest wyłączona na to słowo, ale… każdy …
118: Staycation – nowy wymiar podróżowania
Dlaczego warto posłuchać: W obliczu rosnącej świadomości ekologicznej i zmieniających się priorytetów życiowych, staycation staje się coraz popularniejszym sposobem na odpoczynek bez konieczności długich podróży. W odcinku dzielę się moimi przemyślaniami odnośnie tego sposobu podróżowania i pokazuję dlaczego, by spróbować być turystą w swoim mieście lub zaplanować krótki city break do innego miasta w Polsce. Partnerem …