Proces przygotowania prezentu, dla bliskiej mi osoby, jest dla mnie równie ekscytujący, co moment obdarowywania. Uwielbiam dawać przeżycia albo celuję w rzeczy, które widzę, że ktoś chce, choć czasem nie do końca jest tego świadoma_y! Dodatkowo tworzę prezenty, które mają wartość w postaci mojego zaangażowania i czasu na zrobienie czegoś wzruszającego i dające radość drugiej osobie. Opowiem Ci o kilku z nich.
Prezent niematerialny
Mam taką osobistą obserwację, że z każdym rokiem potrzebuję coraz mniej. W końcu mój dom zamyka się w dwóch plecakach, przez większość czasu latam w letnich ubraniach i zrozumiałam, że wolę mieć jedną parę super jakościowych kolczyków, niż całe pudełko tych zakupionych pod wpływem chwili. A uwierz mi – byłam w tamtym miejscu kilka lat temu. To moja historia, każdy może mieć swoją, wychodzi jednak na to, że historia mojego męża jest bardzo podobna do mojej, w dodatku nie zabiorę go na urodzinowy lifting brwi, na masaż też nie (bo go gilgocze), a jak czegoś mu potrzeba, to zazwyczaj to kupuje (bardzo rzadko czegoś fizycznego potrzebuje, raczej będzie to pędzel do malowania w programie graficznym, niż nowy gadżet). I to wszystko, już kilka lat temu, sprowokowało moją głowę, żeby wyszła poza znany mi system prezentowy i poszukała pomysłów na coś, co nie będzie miało wartości – przynajmniej tej materialnej.
Nie ma co ukrywać, prezenty nas cieszą – tym bardziej takie, o których marzymy i których sobie odmawiamy. Jednak zauważyłam, że większa radość, w dodatku rozłożona w czasie, przychodzi z prezentów, których wartość można jedynie wyrazić poprzez sumę zaangażowania i przeznaczonego czasu, a nie zainwestowanych pieniędzy. Z mojej perspektywy przepiękną sprawą jest, gdy ktoś przeznaczy, specjalnie dla mnie, te dwie rzeczy, których nie da się wyrazić liczbami.
Najpiękniejszy most
Poznajcie Jurka – Jurek lubi oglądać mosty. A przy Jurku jest Justyna, która lubi sprawiać Jurkowi radość i w dodatku robi to w niestandardowy sposób. No i wyobraź sobie, że Jurek ma urodziny i jednym z prezentów, który otrzymuje od Justyny jest wiadomość: „pokażę Ci najpiękniejszy most na świecie!”. Pewnie domyślacie się, że ekscytacja Jurka jest ogromna, no bo tak lubi te mosty. Przychodzi ten moment, że Jurek decyduje się na odebranie swojego prezentu – gotowy by wyruszyć na spotkanie z tym najpiękniejszym mostem. I w tym momencie Justyna staje przed Jurkiem i robi… most(ek)! Czy właśnie się uśmiechnęłaś_ąłeś? Jeśli tak, to wyobraź sobie, jaka była wtedy mina Jurka. Kocham tę historię i takie właśnie prezenty lubię dawać – w dodatku nie zawsze musi być ku temu okazja!
Być może właśnie martwisz się w swojej głowie, że przecież nie umiesz robić mostku albo nie jesteś aż tak kreatywna_y. Tym pierwszym się totalnie nie przejmuj, a jeśli chodzi o kreatywność to pozwól, że podzielę się z Tobą moimi trzema pomysłami. Zmodyfikuj je według tego, jak czujesz.
Kupony na przyjemności
Na trzydzieste urodziny Tomka przygotowałam dla niego „30 przyjemności na 30-ste urodziny”. Było to trzydzieści papierowych kuponów, na których narysowałam ikonę przedstawiającą tę przyjemność i dodałam krótki opis. Idea kuponów była taka, że jeżeli Tomek chce odebrać jakąś przyjemność to wyciąga kupon i ją realizujemy. I oczywiście, bez kuponów najprawdopodobniej też byśmy to zrobili, ale chodzi tu o element zabawy i o to, że zebrałam tam rzeczy, które Tomek uwielbia – pokazałam mu, że dostrzegam jego potrzeby i że chcę je spełniać. Pamiętam, że jak czytał, co jest na tych kuponach, to obydwoje popłakaliśmy się ze wzruszenia. Przykładowo, wśród kuponów były takie rzeczy jak:
10 minut drapania plecków (uwielbia to!);
zamawiamy pizzoburgery (uwielbia je!);
wieczór Netflix&Chill i żonka idzie po nachosy do sklepu;
robimy kreatywne spotkanie, podczas którego skupiamy się na gadaniu o ilustracjach;
wspólny wieczór z Pornhubem;
dzień na wspólne słuchanie hip-hopu w domu (i wspominki!);
Tomek uznał, że te kupony są tak wartościowe, że nie może ich lekkomyślnie wykorzystać. Co chwilę je oglądał, jarał się rysunkami i pomysłami, a potem chował do specjalnej szuflady. Większość z tych rzeczy i tak robiliśmy, bo nie ma co odkładać przyjemności na później! Jednak sam fakt posiadania takich kuponów i tego, że dostał coś, co było tak spersonalizowane, sprawiły, że nie mógł się nimi nacieszyć. Mijają dwa lata, a on wciąż je wspomina. Jedyne, co było mi potrzebne do ich wykonania to kilka kartek pociętych na mniejsze kawałki, pisak, trochę czasu na wymyślenie i przygotowania przyjemności.
100 powodów by…
W ramach podziękowań Rodzicom, podczas naszego ślubu, zdecydowaliśmy się zabrać ich na chwilę na bok i wręczyć każdej parze po słoiku. A słoiki te wypełnione były zwiniętymi, małymi karteczkami i zaczynały się od słów “Dziękujemy Wam za…”. Niektóre z nich były wspólne, inne były bezpośrednio związane z moimi czy Tomka doświadczeniami z dzieciństwa. No powiem Wam, że to był strzał w dziesiątkę. Znowu wszyscy się wzruszyli, a czasami rodzice potrafili do nas zadzwonić ze łzami w oczach i mówić, że taki prezent to jest coś niesamowitego. Postanowili rozłożyć sobie tę przyjemność w czasie i codziennie (albo co kilka dni) wspólnie wyciągali jedną z karteczek, rozmawiali o niej, wzruszali się. Wygenerowanie aż 100 spersonalizowanych podziękować nie było aż tak łatwe – na początku szło całkiem spoko, ale później wymagało to więcej czasu i rozkmin. Taki słoik z karteczkami może przyjąć różne formy, np:
Dziękuję Ci za…
Jesteś najlepszy_a, bo…
100 myśli na każdy dzień
100 powodów do uśmiechu
100 rzeczy, które wychodzą Ci świetnie
Nie musi też być to 100 rzeczy – tutaj znowu chodzi o to, by skupić uwagę na osobie obdarowywanej i przywołać miłe wspomnienia, refleksje lub po prostu docenić.
Liściki
W tym roku natomiast przygotowałam dla Tomka tydzień urodzinowy. Wiedziałam, że nie wręczę mu fizycznego prezentu i zaczęłam się zastanawiać, jak to ograć. Na początku myślałam, żeby zrobić mu w dniu urodzin liściki z różnymi poleceniami, ale sytuacja się skomplikowała, bo… musiałam jakoś sprawić, by w odłożył sobie na weekend ubrania (na wyjazd), ale by nie podejrzewał wyjazdu. Problem był taki, że to był czas świąteczny na Bali, więc nie mieliśmy opcji zrobienia prania. No więc zaczęło się od pierwszego liściku w poniedziałek – czekał na niego wraz ze śniadaniem. Jak przypominam sobie jego minę wtedy, to aż się uśmiecham! Następnego dnia przygotowałam liścik z zagadką, kolejnego z zaplanowaną propozycją na wieczór, następnego z rebusem itp. W dniu urodzin natomiast dostał trzy liściki z prezentami. Zostawiałam mu je w różnych miejscach, o różnych porach. I były to najzwyczajniejsze sprawy, ale właśnie przyjemne, np:
zapraszam dzisiaj na seans filmowy! O 18 startuje kino (ogarnęłam film, przygotowaliśmy razem przekąski, a cały dzień Tomek chodził i gadał, że nie może się doczekać kina);
zabieram Cię na wycieczkę! Odgadnij, gdzie jedziemy – u na karteczce narysowałam rebus;
Pamiętaj o tym, że dzięki takim prezentom pokazujesz drugiej osobie, że ją słuchasz, że ją widzisz, że ją znasz, bo nawiązujesz do jej pragnień, może czasem lęków i do tego, co dotyczy właśnie jej. A zainteresowanie drugą osobą to przepiękny prezent. Prezentem mogą być codzienne czynności, o których czasem się zapomina albo nie nadaje wyjątkowej oprawy. Polecam, nie tylko od święta.
Coraz więcej twórców wypuszcza w świat swoje produkty, które fantastycznie mogą się sprawdzić, jako świąteczny prezent. Taki e-prezent można bliskiej osobie dostarczyć na kilka sposobów, przykładowo: Wysłać w mailu wraz z dedykacją do osoby obdarowywanej Wrzucić na pendrive, świątecznie go zapakować i położyć pod choinką Wrzucić na pulpit (jeśli ma się dostęp do komputera) do …
Czym tak właściwie jest dla mnie to całe slow life? Właśnie pierwszy raz tak głośno zadaję sobie to pytanie i pierwsze myśli, które napływają mi do głowy brzmią tak: życie w zgodzie ze sobą, robienie tego na co ma się ochotę, nie rezygnowanie ze swoich pragnień, robienie rzeczy w takim tempie, które sprawia radość, wyciąganie …
Dlaczego warto posłuchać: Na temat suplementacji krążą rozmaite teorie, z jednej strony mówi się, że jest niezbędna, z drugiej zaś, że nie każdy jej potrzebuje. No i jak być tu mądrym, jak mądrze wybrać odpowiednia suplementację, z czyjej pomocy skorzystać i czy na pewno w ogóle jej potrzebujemy. O tym wszystkim porozmawiam w tym odcinku …
O tym, jacy są Duńczycy, co może zaskoczyć w Danii i jaka jest ta idealizowana Kopenhaga porozmawiam z Anką Małysą, znaną też @ankasmietanka Śmietanka, która dzieli swoje życie pomiędzy Polskę i Danie oraz od lat intensywnie podróżuje po świecie. Wypytałam ją o to, co takiego magicznego jest w Danii, o jej ulubione miejsca i o …
Pomysły na prezent za 0 zł
Proces przygotowania prezentu, dla bliskiej mi osoby, jest dla mnie równie ekscytujący, co moment obdarowywania. Uwielbiam dawać przeżycia albo celuję w rzeczy, które widzę, że ktoś chce, choć czasem nie do końca jest tego świadoma_y! Dodatkowo tworzę prezenty, które mają wartość w postaci mojego zaangażowania i czasu na zrobienie czegoś wzruszającego i dające radość drugiej osobie. Opowiem Ci o kilku z nich.
Prezent niematerialny
Mam taką osobistą obserwację, że z każdym rokiem potrzebuję coraz mniej. W końcu mój dom zamyka się w dwóch plecakach, przez większość czasu latam w letnich ubraniach i zrozumiałam, że wolę mieć jedną parę super jakościowych kolczyków, niż całe pudełko tych zakupionych pod wpływem chwili. A uwierz mi – byłam w tamtym miejscu kilka lat temu. To moja historia, każdy może mieć swoją, wychodzi jednak na to, że historia mojego męża jest bardzo podobna do mojej, w dodatku nie zabiorę go na urodzinowy lifting brwi, na masaż też nie (bo go gilgocze), a jak czegoś mu potrzeba, to zazwyczaj to kupuje (bardzo rzadko czegoś fizycznego potrzebuje, raczej będzie to pędzel do malowania w programie graficznym, niż nowy gadżet). I to wszystko, już kilka lat temu, sprowokowało moją głowę, żeby wyszła poza znany mi system prezentowy i poszukała pomysłów na coś, co nie będzie miało wartości – przynajmniej tej materialnej.
Nie ma co ukrywać, prezenty nas cieszą – tym bardziej takie, o których marzymy i których sobie odmawiamy. Jednak zauważyłam, że większa radość, w dodatku rozłożona w czasie, przychodzi z prezentów, których wartość można jedynie wyrazić poprzez sumę zaangażowania i przeznaczonego czasu, a nie zainwestowanych pieniędzy. Z mojej perspektywy przepiękną sprawą jest, gdy ktoś przeznaczy, specjalnie dla mnie, te dwie rzeczy, których nie da się wyrazić liczbami.
Najpiękniejszy most
Poznajcie Jurka – Jurek lubi oglądać mosty. A przy Jurku jest Justyna, która lubi sprawiać Jurkowi radość i w dodatku robi to w niestandardowy sposób. No i wyobraź sobie, że Jurek ma urodziny i jednym z prezentów, który otrzymuje od Justyny jest wiadomość: „pokażę Ci najpiękniejszy most na świecie!”. Pewnie domyślacie się, że ekscytacja Jurka jest ogromna, no bo tak lubi te mosty. Przychodzi ten moment, że Jurek decyduje się na odebranie swojego prezentu – gotowy by wyruszyć na spotkanie z tym najpiękniejszym mostem. I w tym momencie Justyna staje przed Jurkiem i robi… most(ek)! Czy właśnie się uśmiechnęłaś_ąłeś? Jeśli tak, to wyobraź sobie, jaka była wtedy mina Jurka. Kocham tę historię i takie właśnie prezenty lubię dawać – w dodatku nie zawsze musi być ku temu okazja!
Być może właśnie martwisz się w swojej głowie, że przecież nie umiesz robić mostku albo nie jesteś aż tak kreatywna_y. Tym pierwszym się totalnie nie przejmuj, a jeśli chodzi o kreatywność to pozwól, że podzielę się z Tobą moimi trzema pomysłami. Zmodyfikuj je według tego, jak czujesz.
Kupony na przyjemności
Na trzydzieste urodziny Tomka przygotowałam dla niego „30 przyjemności na 30-ste urodziny”. Było to trzydzieści papierowych kuponów, na których narysowałam ikonę przedstawiającą tę przyjemność i dodałam krótki opis. Idea kuponów była taka, że jeżeli Tomek chce odebrać jakąś przyjemność to wyciąga kupon i ją realizujemy. I oczywiście, bez kuponów najprawdopodobniej też byśmy to zrobili, ale chodzi tu o element zabawy i o to, że zebrałam tam rzeczy, które Tomek uwielbia – pokazałam mu, że dostrzegam jego potrzeby i że chcę je spełniać. Pamiętam, że jak czytał, co jest na tych kuponach, to obydwoje popłakaliśmy się ze wzruszenia. Przykładowo, wśród kuponów były takie rzeczy jak:
Tomek uznał, że te kupony są tak wartościowe, że nie może ich lekkomyślnie wykorzystać. Co chwilę je oglądał, jarał się rysunkami i pomysłami, a potem chował do specjalnej szuflady. Większość z tych rzeczy i tak robiliśmy, bo nie ma co odkładać przyjemności na później! Jednak sam fakt posiadania takich kuponów i tego, że dostał coś, co było tak spersonalizowane, sprawiły, że nie mógł się nimi nacieszyć. Mijają dwa lata, a on wciąż je wspomina. Jedyne, co było mi potrzebne do ich wykonania to kilka kartek pociętych na mniejsze kawałki, pisak, trochę czasu na wymyślenie i przygotowania przyjemności.
100 powodów by…
W ramach podziękowań Rodzicom, podczas naszego ślubu, zdecydowaliśmy się zabrać ich na chwilę na bok i wręczyć każdej parze po słoiku. A słoiki te wypełnione były zwiniętymi, małymi karteczkami i zaczynały się od słów “Dziękujemy Wam za…”. Niektóre z nich były wspólne, inne były bezpośrednio związane z moimi czy Tomka doświadczeniami z dzieciństwa. No powiem Wam, że to był strzał w dziesiątkę. Znowu wszyscy się wzruszyli, a czasami rodzice potrafili do nas zadzwonić ze łzami w oczach i mówić, że taki prezent to jest coś niesamowitego. Postanowili rozłożyć sobie tę przyjemność w czasie i codziennie (albo co kilka dni) wspólnie wyciągali jedną z karteczek, rozmawiali o niej, wzruszali się. Wygenerowanie aż 100 spersonalizowanych podziękować nie było aż tak łatwe – na początku szło całkiem spoko, ale później wymagało to więcej czasu i rozkmin. Taki słoik z karteczkami może przyjąć różne formy, np:
Liściki
W tym roku natomiast przygotowałam dla Tomka tydzień urodzinowy. Wiedziałam, że nie wręczę mu fizycznego prezentu i zaczęłam się zastanawiać, jak to ograć. Na początku myślałam, żeby zrobić mu w dniu urodzin liściki z różnymi poleceniami, ale sytuacja się skomplikowała, bo… musiałam jakoś sprawić, by w odłożył sobie na weekend ubrania (na wyjazd), ale by nie podejrzewał wyjazdu. Problem był taki, że to był czas świąteczny na Bali, więc nie mieliśmy opcji zrobienia prania. No więc zaczęło się od pierwszego liściku w poniedziałek – czekał na niego wraz ze śniadaniem. Jak przypominam sobie jego minę wtedy, to aż się uśmiecham! Następnego dnia przygotowałam liścik z zagadką, kolejnego z zaplanowaną propozycją na wieczór, następnego z rebusem itp. W dniu urodzin natomiast dostał trzy liściki z prezentami. Zostawiałam mu je w różnych miejscach, o różnych porach. I były to najzwyczajniejsze sprawy, ale właśnie przyjemne, np:
Pamiętaj o tym, że dzięki takim prezentom pokazujesz drugiej osobie, że ją słuchasz, że ją widzisz, że ją znasz, bo nawiązujesz do jej pragnień, może czasem lęków i do tego, co dotyczy właśnie jej. A zainteresowanie drugą osobą to przepiękny prezent. Prezentem mogą być codzienne czynności, o których czasem się zapomina albo nie nadaje wyjątkowej oprawy. Polecam, nie tylko od święta.
Podobne posty
Świąteczne e-prezenty na ostatnią chwilę
Coraz więcej twórców wypuszcza w świat swoje produkty, które fantastycznie mogą się sprawdzić, jako świąteczny prezent. Taki e-prezent można bliskiej osobie dostarczyć na kilka sposobów, przykładowo: Wysłać w mailu wraz z dedykacją do osoby obdarowywanej Wrzucić na pendrive, świątecznie go zapakować i położyć pod choinką Wrzucić na pulpit (jeśli ma się dostęp do komputera) do …
Moje codzienne rytuały w duchu slow life
Czym tak właściwie jest dla mnie to całe slow life? Właśnie pierwszy raz tak głośno zadaję sobie to pytanie i pierwsze myśli, które napływają mi do głowy brzmią tak: życie w zgodzie ze sobą, robienie tego na co ma się ochotę, nie rezygnowanie ze swoich pragnień, robienie rzeczy w takim tempie, które sprawia radość, wyciąganie …
#111 Suplementacja – czy na pewno jej potrzebujemy?
Dlaczego warto posłuchać: Na temat suplementacji krążą rozmaite teorie, z jednej strony mówi się, że jest niezbędna, z drugiej zaś, że nie każdy jej potrzebuje. No i jak być tu mądrym, jak mądrze wybrać odpowiednia suplementację, z czyjej pomocy skorzystać i czy na pewno w ogóle jej potrzebujemy. O tym wszystkim porozmawiam w tym odcinku …
#63 Czego możemy nauczyć się od Duńczyków – rozmowa o życiu w Danii i Kopenhadze z Anką Małysą
O tym, jacy są Duńczycy, co może zaskoczyć w Danii i jaka jest ta idealizowana Kopenhaga porozmawiam z Anką Małysą, znaną też @ankasmietanka Śmietanka, która dzieli swoje życie pomiędzy Polskę i Danie oraz od lat intensywnie podróżuje po świecie. Wypytałam ją o to, co takiego magicznego jest w Danii, o jej ulubione miejsca i o …